niedziela, 6 października 2013

ROZDZIAŁ XII: Łuk i kołczan

Kestin patrzała z oddali na domek, którego drzwi właśnie się zamknęły. Odetchnęła z ulgą, gdyż sądziła, że chłopak będzie ją gonił. Przystanęła i patrzała chwilę na chatkę, by znów puścić się biegiem. Musiała odejść na dużą odległość, gdyż podejrzewała, że chłopak postanowi jej szukać.
Poczuła głód, więc postanowiła upolować jakiegoś zająca. Odruchowo chciała wyjąć strzałę z kołczanu i napiąć na łuk, ale... Ale ich nie było! Pewnie zostawiła łuk z kołczanem pełnym strzał w chacie. Musi go odzyskać. Tylko jak? Przecież nie zapuka do drzwi domu i nie powie: "Hej, zostawiłam tu łuk i kołczan. Czy mógłbyś mi je oddać?". Musiała się jakoś wkraść. Postanowiła, że zrobi to w nocy.
Kiedy więc zapadła noc, a świeca paląca się w domku zgasła, Kestin była już gotowa wkraść się do domu. Na wszelki wypadek zaczekała parę dłuższych chwil, aby mieć pewność, że domownik śpi. Potem ruszyła w stronę domu, ale by zachować ostrożność, szła schylona przy krzakach.
Doszła do chatki, której okna na jej szczęście nie były oszklone. Podeszła, nadal się pochylając, do parapetu i zajrzała dyskretnie do środka. Mimo, że było tam ciemno i ledwie coś można było tam zobaczyć, ujrzała leżącą sylwetkę na łóżku.
Chyba śpi - pomyślała, po czym bezszelestnie wspięła się na parapet. Weszła do środka chatki i rozejrzała się po chatce w poszukiwaniu swojego łuku i kołczanu. Niestety, w takich ciemnościach nie mogła nic zobaczyć. Zrobiła parę kroków do przodu i wpadła na coś.
- Szukasz czegoś? - usłyszała głos.
- Jak to.. przecież... ty jesteś.. tam! - odparła Kes zaskoczona, kierując palec wskazujący w stronę łóżka.
Chłopak zapalił świecę i oświetlił wskazane miejsce. Kołdrą był przykryty cel dziewczyny; łuk i kołczan pełen strzał.
Kestin wzięła je i przerzuciła przez ramię. Miała zamiar już wychodzić, ale usłyszała śmiech chłopaka, który wzbudził w niej złość.
- Nie wiedziałem, że tak łatwo ciebie oszukam. Ciebie, słynną Kestin! - mówił, starając się uspokoić śmiech.
Kes odwróciła się w jego stronę. Aż w niej wrzało ze złości, jednak musiała się czegoś dowiedzieć; skąd on ją zna?
- Skąd mnie znasz? - warknęła.
Chłopak przestał się śmiać i spojrzał na nią z nieco większą powagą, jednak nadal się uśmiechał.
- Przecież całe królestwo wie o tobie! Za wszelkie informacje o twoim położeniu są różnego rodzaju nagrody. I te pieniężne, i te materialiczne.
Kestin zaczęła gorączkowo myśleć. Obawiała się, że ten tutaj wyda ją. Musiała jak najszybciej stąd uciec i ukryć się tak, aby nikt jej nie znalazł.
- Spokojnie - powiedział tym razem poważnie chłopak - nie wydam cię.
Dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem. Podejrzewała, że on ją zdradzi, że to właśnie dlatego się tak śmiał. Jednak myliła się co do niego.
Mimo to nie wyjawiła mu swoich myśli. Nigdy tego nie robiła. Odwróciła się w stronę okna i wyskoczyła przez nie. O dziwo, chłopak ani drgnął, aby ją powstrzymać. Jakiś dziwny przypadek - pomyślała Kestin i uśmiechnęła się w duchu. Pobiegła w prawo, mimo, że powinna iść w lewo. Jednak chciała go zmylić, bo mógł ją okłamać i z samego rana iść do króla, aby ją wydać. Poszła dłuższą drogą, i minęła godzina, zanim dotarła do swojej kryjówki. Tam usnęła.